Kiedy wyjść z inwestycji w razie niepowodzenia
REKLAMA
REKLAMA
Schemat zwykle jest taki sam. Początkujący inwestor w pewnym momencie zaczyna tracić pieniądze. Rzecz naturalna - na rynku raz się traci, a innym razem zyskuje. Niestety, niedoświadczony gracz zaczyna szukać przyczyn porażki wszędzie, tylko nie w swoim własnym postępowaniu. Z dużym prawdopodobieństwem można założyć, że kilka wcześniejszych operacji przyniosło mu zysk. Dzięki temu stracił on swego rodzaju czujność, a zyskał przekonanie, że to dzięki własnym fantastycznym umiejętnościom tak dobrze wybrał akcje. Faktycznie za wyborem mogła stać podpowiedź innego doświadczonego gracza lub po prostu wejście na rynek w fazie tak silnego rozgrzania rynku, gdy zarabia się niemal na wszystkim. Wzrost pewności siebie bywa dla wielu katastrofalny w skutkach. Przede wszystkim spora część graczy nie wierzy we własną pomyłkę. Utrzymują inwestycje, która doprowadza do strat w wysokości kilkunastu procent i powtarzają sobie: „to tylko tymczasowa tendencja”, „zaraz powinno wszystko odbić”.
REKLAMA
Dzięki temu, że ceny akcji nawet w czasie trendów spadkowych od czasu do czasu lekko rosną, podtrzymuje to nadzieję inwestora na odrobienie strat. Wkrótce okazuje się, że strata przekracza dwadzieścia procent. Inwestor sięga do arsenału samooszukiwania i zaczyna szukać winnych jego porażki - może to być znajomy, który polecił dane akcje, może to być biuro maklerskie, które opublikowało raport sugerujący atrakcyjną inwestycję, może to również być zarząd firmy, który nie publikuje dobrych informacji lub podaje ich zbyt mało. W końcu mogą to być mityczni oni - ktoś, kto celowo sprzedaje akcje spółki, żeby je taniej odkupić. Nasz inwestor nie daje się nabierać na takie zagrania i trwa w inwestycji.
Gdy strata zaczyna przekraczać 30 proc. w miejsce niedawnego zdenerwowania pojawia się rezygnacja. Rośnie wówczas lojalność inwestora wobec firmy. Wielu z graczy, którzy jeszcze niedawno mieli nadzieję na szybki zysk, w tym momencie zaczyna sobie powtarzać, że właściwie to jest inwestycja długoterminowa. Przy stratach ponad 40-proc. przekonanie o długoterminowym podejściu jeszcze się umacnia, dodatkowo dochodzi argument pozornie uznawany za logiczny: straciłem już tyle, że nie mogę teraz zrezygnować. Nikt nie lubi przyznawać się do błędów, więc czasem należy zbagatelizować porażkę i powiedzieć znajomym, że kwota inwestycji jest właściwie tak znikoma, że teraz to już wszystko jedno, co się z nią stanie. Być może, za jakiś czas zrezygnowany inwestor sprzeda akcje ze stratą, zaś one rozpoczną marsz w górę, dzięki czemu jego frustracja jeszcze się powiększy. Opisany wyżej proces może być w prosty sposób wyeliminowany. Wystarczy na początku inwestycji mieć plan wyjścia z niej w przypadku niepowodzenia (czyli błędnej oceny rynku). W zależności od naszego poziomu akceptacji ryzyka może to być strata kilkunastu lub nawet ponad 20 proc. Zdecydowanie nie należy dopuścić, by strata się powiększała. Stąd jedna z najważniejszych reguł na rynku mówi: szybko ucinaj straty.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Grzegorz Zalewski, ekspert DM BOŚ, założyciel portalu futures.pl
Grzegorz Zalewski
ekspert DM BOŚ, założyciel portalu futures.pl
REKLAMA