Ustawa o Euro 2012 niezgodna z prawem UE?
REKLAMA
REKLAMA
Zgodnie z ustawą do miast organizatorów Euro 2012 poza Warszawą, Gdańskiem, Poznaniem i Wrocławiem zaliczone zostały także Kraków i Chorzów. Wszelkie zadania związane z organizacją Euro 2012 będą realizowane przez spółki państwowe i samorządowe. Powoływane będą one przez Skarb Państwa lub miasta organizujące. Spółki celowe będą odpowiedzialne między innymi za przygotowanie dokumentacji potrzebnej do uzyskania decyzji o ustaleniu warunków zabudowy oraz decyzji o pozwoleniu na budowę, a także pozyskiwanie gruntów oraz podpisywanie niezbędnych umów, np. o roboty budowlane.
Ustawa o przeprowadzeniu finałowego turnieju Euro 2012 przewiduje także duże uproszczenia procedur administracyjnych związanych z rozpoczynaniem i prowadzeniem inwestycji.
REKLAMA
- Obowiązujące przepisy prawa budowlanego uniemożliwiają szybkie przeprowadzenie inwestycji, gdyż np. na decyzję o pozwoleniu na budowę trzeba czekać kilka, a nawet kilkanaście miesięcy - wyjaśnia Marek Ast, poseł-sprawozdawca projektu ustawy z PiS.
Przewiduje się zatem, że wojewoda będzie miał jedynie jeden miesiąc na wydanie decyzji o ustaleniu lokalizacji przedsięwzięcia. Uproszczone zostaną także procedury wywłaszczeniowe, bowiem wojewoda będzie mógł wydać decyzję o natychmiastowym zajęciu nieruchomości, nawet jeżeli jej właściciel nie zgodzi się na kwotę odszkodowania za wywłaszczenie.
Skrócone zostaną także terminy rozpatrywania odwołań na decyzje wydane w związku z inwestycjami na Euro 2012. Odwołania te będą musiały być rozpatrzone w ciągu 14 dni.
Zobacz plus i minusy ustawy
Zgodna czy niezgodna?
Tymczasem eksperci alarmują, że ustawa może być niezgodna z dyrektywami Unii Europejskiej. Przewiduje ona bowiem, że w celu przygotowania Euro 2012 Skarb Państwa powoła spółkę celową, zaś zgodnie z art. 21 ustawy po Euro do umów przez nią zawartych będzie można stosować odpowiednio art. 5 prawa zamówień publicznych.
- To nic innego jak zakamuflowana próba wprowadzenia pełnej dowolności przy udzielaniu zamówień publicznych finansowanych ze środków krajowych i z UE - wskazuje Małgorzata Stachowiak, prawnik z Grupy Doradczej Sienna.
Podobnie uważa Grzegorz Herc z Kancelarii Prawnej-Grzegorz Herc.
- Artykuł 5 p.z.p., który znajdzie odpowiednie zastosowanie do umów spółki celowej, pozwala na udzielanie zamówień z wolnej ręki bez zachowania przesłanek zastosowania tego trybu. Nie ma wątpliwości, że spółkę celową należy uznać za zamawiającego w rozumieniu dyrektyw unijnych. Jeśli tak, to ten przepis jest niezgodny z ustawodawstwem unijnym, bo ogranicza zasadę konkurencyjności - dodaje.
Nieprecyzyjny przepis
Artykuł 21 ustawy o Euro można interpretować także wąsko: skoro art. 5 p.z.p. dotyczy tylko usług, to odpowiednie stosowanie go do umów związanych z Euro oznacza, że chodzi tylko o umowy dotyczące ściśle wymienionych usług.
Wykładnia celowościowa wskazuje jednak, że chodzi o stosowanie art. 5 p.z.p. odpowiednio do wszystkich umów zawieranych przez spółkę celową, a nie tylko w zakresie usług.
- Odpowiedniość nie polega na odniesieniu się tylko do usług, ale do wszystkich rodzajów zamówień. Węższa interpretacja byłaby sprzeczna z ratio legis całej ustawy o Euro. Podstawowym założeniem ustawy było umożliwienie składania zamówień publicznych dotyczących przedsięwzięć Euro 2012 przy odpowiednim stosowaniu art. 5 p.z.p. Składanie zamówień publicznych w tym trybie ma znacznie skrócić czas potrzebny na realizację przyjętych zobowiązań - czytamy w uzasadnieniu.
- Nie chodzi więc tylko o usługi, ale też o roboty budowlane - uważa Piotr Trębicki, radca prawny z kancelarii Gessel.
Wąska wykładnia byłaby absurdalna także dlatego, że aby stosować art. 5 p.z.p. do usług, nie trzeba było go wprowadzać do ustawy o Euro.
Bez szans przed sądem
- Artykuł 21 ustawy o Euro jest z pewnością niezgodny z prawem UE. Spółki celowe to w rozumieniu dyrektyw zamawiający, czyli instytucje prawa publicznego. Będą one dysponować środkami publicznymi, a w takich sytuacjach, zgodnie z prawem polskim i UE, i nawet podmioty prywatne muszą stosować procedury przetargowe. Niezbędne jest więc organizowanie przetargów, a nie nadużywanie trybu z wolnej ręki - wskazuje Włodzimierz Dzierżanowski, prezes zarządu Grupy Doradczej Sienna.
Także Piotr Trębicki uważa, że jeśli sprawa trafi do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, Polska nie będzie miała szansy jej wygrać.
- Przepisy unijne rygorystycznie podchodzą do przesłanek stosowania trybu z wolnej ręki. Zamawiający musi udowodnić, że ze względu na okoliczności musi udzielić go natychmiast, czyli z dnia na dzień - dodaje.
Organizacja Euro nie jest okolicznością nadzwyczajną, która uprawniałaby do złamania podstawowych zasad.
- Już pierwsza sprawa, w której art. 21 ustawy o Euro znajdzie zastosowanie, trafi do Krajowej Izby Odwoławczej. Jeśli oddali ona odwołanie, to skarga trafi do sądu okręgowego z wnioskiem o pytanie prejudycjalne do ETS. Ten z pewnością uzna, że naruszono dyrektywy i dopiero wtedy będzie problem z czasem - uważa Włodzimierz Dzierżanowski.
Specjalna wolna ręka
Grzegorz Herc zwraca także uwagę na niezgodność z prawem - zarówno polskim, jak i unijnym - art. 22 ust. 2 ustawy o Euro, który w zasadzie umożliwia spółce celowej wybór dowolnego wykonawcy w przypadku wypowiedzenia umowy przez spółkę celową. Wypowiedzenie umowy z natychmiastowym skutkiem mogłoby nastąpić, o ile opóźnienie w realizacji umowy lub jej nienależyte wykonanie mogłoby utrudniać lub uniemożliwiać rozpoczęcie lub przeprowadzenie Euro 2012.
- Ten przepis to skandal! Według mnie to jakaś forma specjalnej wolnej ręki, poza prawem zamówień publicznych - uważa także Piotr Trębicki.
- Takie rozwiązanie narusza zasady odstępowania od umów wzajemnych oraz kłóci się z zasadą pewności obrotu gospodarczego - dodaje.
SZERSZA PERSPEKTYWA
W dyrektywach unijnych (np. 2004/18/WE - dyrektywa klasyczna)
- zamawiającym są organy państwowe, samorządowe, podmioty prawa publicznego, stowarzyszenia złożone z jednego lub większej liczby organów prawa publicznego
- odpowiednikiem zamówienia z wolnej reki jest procedura negocjacyjna bez publikacji ogłoszenia, jest ona dopuszczalna wyjątkowo w ściśle określonych sytuacjach, wskazanych wyczerpująco w enumeratywnym katalogu przesłanek
Ewa Grączewska-Ivanova
ewa.graczewska-ivanova@infor.pl
Arkadiusz Jaraszek
arkadiusz.jaraszek@infor.pl
OPINIA
Elżbieta Jakubiak, minister sportu i turystyki
- Ustawa o Euro 2012 może być niezgodna z unijnym prawem. Czy trzeba będzie ją zmienić?
- Obawy są nieuzasadnione. Próba przeprowadzenia projektów z naruszeniem prawa wspólnotowego rodziłaby poważne niebezpieczeństwo nie tylko stwierdzenia tego naruszenia przez Trybunał Sprawiedliwości, ale przede wszystkim odmowy ich finansowania ze środków unijnych. Ustawa jest zgodna z unijnym prawem i z wyłączeniem pewnych inwestycji, np. dostaw czy robót budowlanych, uproszczoną inwestycję będzie można stosować również do inwestycji współfinansowanych z UE, należy tylko wypełnić przesłanki zawarte w art. 20 ustawy o Euro 2012. Jeżeli jako minister sportu będę chciała ogłosić konkurs albo przyjąć inny tryb zamówienia publicznego, a nie będę używała środków unijnych, to nie złamię żadnych europejskich procedur. Dlatego, jeżeli będziemy musieli zdążyć na czas z budową stadionów pod warunkiem skrócenia procedury, to trzeba będzie to zrobić. Źle stosując art. 20, moglibyśmy łamać prawo.
- Kiedy więc ruszą pierwsze spółki celowe do organizacji Euro 2012?
- W momencie ogłoszenia ustawy o Euro 2012 (w ciągu kilku najbliższych dni) będzie można założyć spółkę celową. My mamy w Ministerstwie Sportu już prawie gotową umowę spółki dla stadionu narodowego i założymy ją następnego dnia od wejścia ustawy w życie. Należy utworzyć te spółki jak najszybciej. W innym wypadku, jeśli wykonanie inwestycji zostanie zlecone jednostkom miejskim, to ciężko będzie je później przenieść do innego podmiotu, np. powołanej spółki celowej.
- Dlaczego rząd nie chce określić, ile procentowo przeznaczy na stadiony?
- Nie wiem, z jakiego powodu robiony jest szum, że potrzebne są pieniądze. Samorządy mają dzisiaj swoje pieniądze i do 2009 roku nie potrzebują dużych dotacji. Tak naprawdę potrzebują 10 proc. kosztów inwestycji na projekt architektoniczny. Władze lokalne boją się, że zrobią to sami, a później rząd nie odda im pieniędzy, ale tak nie będzie. Jedziemy na tym samym wózku, rząd zdaje sobie z tego sprawę, że jeżeli samorządy same wybudują stadiony za swoje pieniądze, to nie zbudują całej potrzebnej infrastruktury. Do końca roku z samorządami przygotujemy plan inwestycyjny, w którym będą m.in. zawarte pieniądze na dofinansowanie samorządów. W 2009 roku samorządy dostaną od nas promesę, aby mogły zamówić projekt wykonawczy i zrobić przetarg.
Rozmawiał WOJCIECH IWANIUK
REKLAMA
© Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A.