Jak wybrać dobry fundusz
REKLAMA
REKLAMA
Na szybką ocenę strategii funduszu powinien pozwolić benchmark, czyli stopa odniesienia. To on podpowiada, czy pośrednio inwestujemy w blue chipy, czyli największe spółki notowane na GPW, a może spółki średnie lub zupełnie małe, czasem bardzo ryzykowne.
- Benchmark powinien odzwierciedlać charakterystykę funduszu. Dla funduszu akcyjnego, inwestującego we wszystkie papiery notowane na GPW, stopą odniesienia jest WIG. Ale gdyby fundusz inwestował przede wszystkim w duże spółki, to benchmarkiem powinien być WIG20 itd. - przyznaje Jacek Treumann, członek zarządu Legg Mason TFI.
Zarządzanie w dobrym stylu
Bardzo ważną rzeczą przy wyborze funduszu jest określenie stylu zarządzania nim. Czy jest on pasywny czy aktywny, a może nieokreślony, co oznaczałoby, że zarządzający nie wie, jak inwestuje.
- W Polsce prawdziwie pasywnych zarządzających nie ma, bo na naszym rynku jest to trudna strategia ze względu na limity inwestycyjne. Pasywny - znaczy indeksowy. Jego zadaniem jest odzwierciedlanie zachowania określonego indeksu, np. WIG-u lub WIG20. Taką strategię determinują też koszty zarządzania, które obniżają wyniki - tłumaczy Jacek Treumann.
Fundusz pasywny, a więc niewiele w swoich wynikach odchylający się od wskaźnika giełdowego będzie miał zupełnie inne wyniki, niż fundusz zarządzany aktywnie.
Im więcej akcji
w portfelu, tym większe ryzyko i większa zmienność cen
Aktywność może polegać na zmianie klasy aktywów, np. akcji na gotówkę lub być realizowana przez odpowiedni dobór spółek lub branż do portfela. Aktywność nie musi jednak polegać na ciągłej zamianie papierów. Jeżeli zarządzający uzna, że akcje danej spółki przynoszą lepsze wyniki niż inne i pozostawi ją, to również będzie decyzja aktywna.
- Aktywność to monitorowanie rozwoju sytuacji na giełdzie, a pasywność to naśladowanie indeksu. Żadna ze strategii nie jest lepsza, po prostu są inne - podkreśla Jacek Treumann.
W ubiegłym roku te fundusze, które naśladowały WIG, miały jednak stopę zwrotu dwukrotnie wyższą niż te, które naśladowały WIG20. Zarządzający musiał więc podjąć decyzję, czy wybiera timing czy selekcję spółek. Przy selekcji duży wpływ na wyniki miał dobór branż. Ci którzy postawili na budownictwo, bardzo dużo zyskali, ale paliwa już naraziły ich na straty, podobnie jak telekomunikacja.
- Jest to często odpowiedź na pytanie, dlaczego wyniki funduszu z jednej grupy są bardzo różne. Widać to zwłaszcza na wynikach historycznych. W 2005 roku WIG20 był najzyskowniejszym indeksem. W ubiegłym roku sytuacja zmieniła się diametralnie i prym wiodły małe spółki. Wyniki branż też były różne - tłumaczy Jacek Treumann.
Specjalista radzi też dowiedzieć się, czy w funduszu, który z nazwy inwestuje w polskie spółki, znajdują się też akcje zagraniczne. Klient powinien wiedzieć, gdzie inwestuje i na jakie ryzyko przystaje.
Stabilnie nie znaczy bez wahań
Strategia rozumiana jako alokacja aktywów jest bardzo często czynnikiem determinującym wyniki stabilnego wzrostu.
- W prospektach są zapisy, że fundusze stabilne mogą mieć w portfelu od 0 do 40 proc. akcji, ale te limity nie zawsze są wykorzystywane. Są takie fundusze, które jak Legg Mason mają w portfelu od 20 do 25 proc. - mówi Jacek Treumann.
Fundusze te nigdy nie będą więc miały podobnych wyników, mimo że są zgrupowane w jednej kategorii. Powinno się o tym wiedzieć, bo im więcej akcji w portfelu, tym większe ryzyko i większa zmienność cen, która oznacza wprawdzie szybsze wzrosty w czasie dobrej koniunktury, ale i większe spadki w trakcie załamania na parkiecie.
Są to prawdy oczywiste, ale klienci funduszy nie zawsze są ich świadomi. Prawdy te znakomicie ilustrował przebieg ubiegłorocznych notowań. Arka, która z definicji miała dużą alokację w akcjach, była najlepsza na rynku wzrostowym, który trwał do 11 maja. Zyskała aż 12,49 proc. Podczas załamania na giełdzie między 11 maja a 14 czerwca straciła jednak najwięcej, bo 9,28 proc. Nie oznacza to jednak złego zarządzania. O wynikach zadecydowała właśnie alokacja.
Warto więc pamiętać, że w krótszych okresach fundusze z jednej grupy mogą różnić się ryzykiem i przynosić różne zyski, a wycofanie pieniędzy w nieodpowiednim momencie może oznaczać straty.
Fundusze (nie)zrównoważone
Fundusze zrównoważone również mogą się bardzo różnić między sobą. Są np. takie, jak Union Investement, które mają zapisane w prospekcie, że fundusz może inwestować od 20 do 80 proc. w akcje. Jeżeli będzie zła koniunktura i będzie miała minimalne angażowanie na parkiecie i porównamy go z funduszem stabilnym, który ma w portfelu 35 proc. akcji, to może się okazać, że klient nie do końca wie, w co inwestuje. Podobnie będzie przy zwiększonej alokacji. Klient, który miał nadzieję na mniej ryzykowną inwestycję, będzie inwestował tak, jakby kupił fundusz akcyjny.
Ważne jest też, czy alokacja jest lokalna czy regionalna. Inwestor powinien to brać uwagę zarówno przy wyborze funduszu jak i przy analizie oczekiwań zysków. Okazuje się, że w funduszach mieszanych bardzo często mamy do czynienia z niedopasowaniem ryzyka do funduszy z danej kategorii. Wyniki są więc trudno porównywalne, ale bez uwzględnienia tych ryzyk wprowadzają w błąd.
- Zawsze trzeba więc porównywać wyniki zarówno na rynku wzrostowym, jak i spadkowym - radzi Jacek Treumann. To nam pokaże, jakie ryzyko fundusz podejmuje.
Nie powinniśmy też inwestować wszystkich pieniędzy od razu, bo możemy trafić akurat na maksymalne wyceny jednostek. Warto wykorzystać jeden z mało w Polsce popularnych planów systematycznego inwestowania, które pod różnymi nazwami mają w swojej ofercie prawie wszystkie TFI. Towarzystwa rzadko namawiają na ich wykorzystywanie, bo w ich interesie jest pozyskanie większych pieniędzy przy jednorazowej wpłacie, która od razu wpłynie na wysokość zarządzanych aktywów.
- Wina tkwi nie tylko po stronie TFI, ale także dystrybutorów, którzy wolą sprzedawać produkty wysokomarżowe, i samych klientów, którzy wciąż jeszcze nie mają świadomości oszczędzania na przyszłość w sposób regularny - przyznaje Jacek Treumann. - A warto to zmienić. Zwłaszcza że przy obecnej sytuacji na rynku, długich wzrostach i stosunkowo wysokich wycenach spółek, strategia rozłożenia inwestycji w czasie pomoże uniknąć rozczarowań.
Obligacje nie zawsze bezpieczne
Fundusze obligacji zawsze były rekomendowane jako bezpieczne. Ich klienci dotkliwie przekonali się, że tak nie jest w 2004 roku, kiedy obligacje o długim terminie reagowały na czynniki rynkowe obniżeniem notowań nawet o 9 proc. Paniczna wyprzedaż jednostek naraziła niejednego klienta TFI na dotkliwe straty. Warto więc pamiętać, że z inwestycją w obligacje wiąże się kilka ryzyk: ryzyko stopy procentowej, wiarygodności, czyli kredytowe, płynności i rynkowe.
Jak więc wybrać najlepszy fundusz obligacji spośród kilkudziesięciu oferowanych na rynku? Sprawa nie jest prosta, ale też nie do rozwiązania.
Wybór funduszu papierów dłużnych w pierwszych krokach niewiele się różni od wyboru innych funduszy. Trzeba też podjąć decyzję, na jak długo się inwestuje, czy chce się mieć fundusz, który inwestuje przede wszystkim w papiery skarbowe czy komercyjne. A może taki, który inwestuje nie tylko w Polsce, ale także np. w regionie.
Dla osób przenoszących papiery z depozytu złotowego najodpowiedniejsze będą fundusze obligacji złotowych. Ale jeżeli ktoś wychodzi z depozytu dolarowego, to lepszy może być wybór funduszu obligacji dolarowych czy też denominowanych w dolarze. Ważne jest, aby wybór był adekwatny do własnych oczekiwań.
Każdy fundusz
papierów dłużnych powinien udostępnić klientowi informacje o zmodyfikowanym trwaniu czasu funduszu
Każdy fundusz papierów dłużnych powinien udostępnić klientowi informacje o zmodyfikowanym trwaniu czasu funduszu, czyli duracji portfela. Informację taką można znaleźć w karcie produktowej. Większość TFI zamieszcza je na swoich stronach www. Karty takie powinny być też dostępne w punktach dystrybucyjnych jednostek.
- Duracja funduszu to miara ryzyka, jakie podejmuje fundusz. Duracja na poziomie 2 oznacza, że jeżeli nastąpi ruch stóp procentowych o 1 pkt proc., to fundusz zareaguje z dwukrotnie większą siłą. Jeżeli będzie ruch stóp procentowych w górę o 1 pkt proc., to fundusz straci 2 proc. - tłumaczy Jacek Treumann.
Jeżeli fundusz obligacji ma durację, określaną często w kartach produktowych jako efektywny czas trwania portfela na cztery lata, to okres inwestowania powinien być z tą duracją zbieżny, bo większość papierów w portfelu ma taki właśnie okres zapadalności. I to bez względu na to, czy są to obligacje pięcio- czy dziesięcioletnie. Wcześniejsza sprzedaż jednostek może więc narazić inwestora na straty wynikające z wahań notowań.
Inwestując w krótszym terminie, warto wziąć karty kilku funduszy i ułożyć je według zapadalności od jednego roku do np. pieciu lat i w ten sposób wybrać najbardziej odpowiedni dla określonego horyzontu inwestycyjnego.
- Można też pokusić się o spekulację. Inwestor ocenia np., że będzie ruch stóp procentowych w górę, ale boi się akcji i chce być w funduszach obligacyjnych. W takim przypadku powinien wybrać fundusz, którego duracja jest najkrótsza. Jeżeli nie spodziewa się już wzrostu stóp procentowych, może zaryzykować i wybrać fundusz, który strategicznie ma najdłuższy czas trwania. W ten sposób można wybrać najlepszy fundusz na bazie oceny ryzyka i potencjału zysku - tłumaczy Jacek Treumann.
Ważne!
Inwestorzy powinni rozważyć korzystanie z planów systematycznego inwestowania, które pod różnymi nazwami mają w swojej ofercie prawie wszystkie towarzystwa funduszy inwestycyjnych
Jego zdaniem należy też dowiedzieć się, w jaki sposób zarządzający przeważa poszczególne papiery w portfelu, tzn. jak zmienia czas trwania funduszu, bo jeżeli od zera do pięciu lat, to te 3 w karcie produktowej oznacza, że stan taki był na ostatni dzień miesiąca. Zarządzający powinien więc powiedzieć, że udziałem neutralnym w duracji jest np. 3, ale są możliwe odchylenia o plus, minus 25 proc., wtedy będziemy mieli pewność, że jest to mniej więcej od dwóch i pół do trzech i pół roku. Jeżeli fundusz mówi: u nas nie ma udziału neutralnego, tylko jesteśmy od roku do 10 lat, to wiemy, że stawia na spekulację. Może nam to odpowiadać lub nie, ale to również jest bardzo cenna informacja.
W funduszach obligacji istotny jest również typ zarządzania - informacja, czy zarządzający kupuje papiery i trzyma je do wykupu, czy też stara się aktywnie zarządzać ryzykiem stopy procentowej, czyli przeważać lub niedoważać papiery w stosunku do benchamrku. Te informacje powinny też się znaleźć na kartach produktowych TFI. Podobnie jak informacje o rodzajach papierów w portfelu: czy są to obligacje średnioterminowe, długoterminowe, stało- czy zmiennoprocentowe. Czy są w nim papiery komercyjne, a jeżeli tak, to o jakim ratingu. Bo to wszystko ma znaczenie.
Kliknij aby zobaczyć ilustrację.
Najlepsze fundusze inwestycyjne (bez funduszy specjalistycznych)
Różnie w funduszach akcji
Warto wreszcie wiedzieć, że bardzo różnią się między sobą wyniki funduszy akcji. Dlaczego? Oto, jak to wyjaśnia Emil Szweda, analityk Open Finance.
Od początku lipca 2006 r. do końca czerwca 2007 r. fundusze akcyjne przyniosły dodatnią stopę zwrotu, ale różnice w osiągniętych wynikach były duże. Podczas gdy fundusz PKO Credit Suisse Małych i Średnich spółek zarobił 163 proc., to fundusz akcji KBC ledwie 35 proc. - prawie pięć razy mniej.
Skąd biorą się różnice w uzyskiwanych stopach zwrotu, skoro fundusze akcji polskich lokują jednakowo na tej samej polskiej giełdzie, a mają do wyboru akcje tych samych spółek? Odpowiedź jest prosta - różnica wynika z umiejętności zarządzających funduszami, ich osobistych skłonności do podejmowania ryzyka i oczywiście także z profilu funduszu.
Dwa wspomniane przykłady są być może skrajne, ale warto zwrócić uwagę, że w wymienionym czasie tylko cztery - na prawie czterdzieści istniejących dziś funduszy akcji - uzyskało stopy zwrotu powyżej 100 proc. i wszystkie cztery skoncentrowały swoje inwestycje na akcjach małych i średnich spółek. Na ich tle osiągnięcia funduszu KBC - choć przecież nominalnie całkiem niezłe - prezentują się słabo, ponieważ zarządzający tym funduszem skupił swoją aktywność na akcjach największych firm notowanych na GPW, wchodzących w skład indeksu WIG20. Wybrał więc strategię bezpieczniejszą (akcje renomowanych polskich firm), ale ceną za bezpieczeństwo okazała się niższa od konkurencji stopa zwrotu.
Zarządzający funduszami - o ile nie są one w jakiś sposób ukierunkowane (np. statutowo inwestują wyłącznie w akcje małych firm albo wyłącznie spółek sektora finansowego czy budowlanego) - mają do wyboru pełną gamę spółek. Od najmniejszych do największych. Spółek na GPW jest około trzystu, a optymalnie skonstruowany portfel nie zawiera ich więcej niż trzydzieści, od wyboru spółek do portfela zależy późniejszy wynik funduszu.
Są zarządzający stawiający na ryzykowne projekty (tzn. akcje spółek realizujących ryzykowne strategie rozwoju), które w okresie hossy rzeczywiście przynoszą efekty w postaci wzrostu wyceny kursów akcji. Są jednak i tacy, którzy nade wszystko - nawet na tak zmiennym rynku jak GPW - stawiają na bezpieczeństwo inwestycji. Celowo wybierają akcje firm o ustabilizowanej pozycji i rozwijających się przewidywalnie, aby zapewnić swojemu portfelowi akcji pewnego rodzaju stabilność. Taka strategia ma tę zaletę, że co prawda wartość jednostek uczestnictwa nie rośnie tak szybko jak funduszy agresywnych w czasie hossy, ale za to w czasie bessy oferuje wyniki również bardziej stabilne (czyli wolniej spadające stopy zwrotu).
CZY KUPOWAĆ TERAZ AKCJE POLSKICH SPÓŁEK
ZA...
l bardzo dobra koniunktura gospodarcza sprzyjająca uzyskiwaniu dobrych wyników przez polskie spółki
l bardzo duży napływ nowych środków do funduszy inwestycyjnych i aktywność inwestorów indywidualnych widoczna w czasie ofert publicznych (redukcje zleceń)
l dobra koniunktura gospodarcza, wzrost zatrudnienia i wzrost wynagrodzeń oznaczająca zwiększanie transferów składek do funduszy emerytalnych i większy potencjalny popyt OFE, także na akcje
l mało atrakcyjna oferta lokat bankowych (niskie oprocentowanie) i niskie oprocentowanie obligacji skarbowych sprawiające, że klienci szukają wyższego potencjału zysków poprzez inwestycje w jednostki funduszy i bezpośrednio na rynku akcji
l dodatkowe źródło popytu na rynku akcji tworzone przez firmy ubezpieczeniowe lokujące tu środki zarówno własne, jak i klientów (np. z polis inwestycyjnych o charakterze antypodatkowym)
l rozwój GPW: nowe oferty publiczne, wzrost kapitalizacji i obrotów, poprawa płynności
l aktywność GPW w innych krajach regionu sprzyjająca zwiększaniu zainteresowania warszawskim parkietem nie tylko wśród zagranicznych emitentów (spółek), ale i inwestorów
...I PRZECIW
l relatywnie wysoki poziom wycen spowodowany kilkuletnią hossą. Oczekiwane wskaźniki rynkowe dla rynku polskiego mniej atrakcyjne niż w przypadku innych kluczowych rynków EM i rozwiniętych (Europa, USA) mogą skłaniać inwestorów do realizacji zysków i zniechęcać do zakupów
l możliwe pogorszenie nastawienia inwestorów globalnych wobec rynków wschodzących i w efekcie podwyższenia rentowności obligacji amerykańskich traktowanych jako bezpieczna alternatywa inwestycyjna
l możliwe negatywne konsekwencje ewentualnych zawirowań gospodarczych i rynkowych o charakterze globalnym (np. ewentualne przegrzanie w Chinach, ewentualna recesja lub wzrost inflacji i stóp w USA)
l prawdopodobne nasilanie presji inflacyjnej w Polsce zwiększające prawdopodobieństwo kolejnych podwyżek stóp procentowych (i co za tym związane - możliwy wzrost ceny kredytu i kosztów działania firm prowadzące do pogorszenia wyników finansowych)
l podwyższenie stóp dyskonta (stopy wolnej od ryzyka) stosowanych w modelach wycen fundamentalnych jako skutek ogólnej tendencji wzrostu stóp procentowych
l wysoki poziom zaangażowania funduszy emerytalnych w akcjach zmniejsza możliwości dalszych zakupów
l prawdopodobnie rekordowa liczba debiutów na GPW mogąca odciągnąć część kapitału z rynku wtórnego, prowadząc do zmniejszenia dynamiki lub wręcz spadku cen
Źródło: Pioneer Pekao TFI
EWA BEDNARZ
EKSPERT RADZI
Cezary Iwański
wiceprezes Pioneer Pekao TFI
Przy wyborze konkretnych funduszy warto zwrócić uwagę na kilka elementów. Przede wszystkim trzeba wybrać tak, by zapewnić dywersyfikację czyli zróżnicowanie portfela. Wybierzmy wiec fundusze inwestujące na różnych rynkach - np. w Europie, USA, Regionie Pacyfiku czy Rynkach Wschodzących.
Przy wybieraniu konkretnego funduszu warto zwrócić uwagę na doświadczenie, pozycję i potencjał analityczny firmy, która nim zarządzą. Uwaga na ocenę wyników inwestycyjnych - fundusze inwestycyjne to sposób na inwestowanie długoterminowe, dlatego ważniejsze są wyniki długoterminowe niż krótkoterminowe. Poza tym zawsze pamiętajmy o tym, że za z pozoru doskonałym wynikiem krótkoterminowym stoi podejmowanie odpowiednio wysokiego ryzyka. Dlatego wybierając fundusz wybierajmy tak, jakbyśmy wybierali partnera życiowego, który nie zawiedzie nas za wiele lat.
Można pokusić się o sformułowanie zestawu takich zasad zdroworozsądkowego inwestowania, czyli:
l Skład każdego portfela inwestycyjnego powinien być dopasowany do sytuacji finansowej, wieku, a nawet do charakteru inwestora - a zwłaszcza do stopnia akceptacji przez niego ryzyka, związanego przecież - choć w bardzo różnym stopniu - z każdą formą oszczędzania i inwestowania.
l Niezależnie od bieżącej koniunktury i niezależnie od tego, czy mówimy o inwestowaniu w jednostki funduszy kupujących akcje na giełdzie warszawskiej czy np. nowojorskiej, zawsze trzeba pamiętać przede wszystkim o zasadzie nic za darmo, o której często przypomina nam także zwyczajne, codzienne życie.
l W przypadku inwestycji potencjalny zysk jest proporcjonalny do ponoszonego ryzyka. Innymi słowy - im więcej chcesz zarobić, tym więcej musisz ryzykować. I odwrotnie - im mniejszy masz apetyt na potencjalne zyski, tym z bezpieczniejszych - spokojniejszych instrumentów powinieneś korzystać.
l Punktem wyjścia do konstruowania własnego portfela inwestycyjnego powinna być szczera odpowiedź na z pozoru tylko proste pytanie: czego oczekuję po swojej inwestycji i jakie ryzyko jestem gotów ponieść, by zrealizować swój cel. Wybór konkretnych instrumentów - takich jak obligacje, akcje czy instrumenty pochodne - musi być wynikiem takiego inwestycyjnego rachunku sumienia.
l Warto przy tym pamiętać, że ryzyko można i warto ograniczać - m.in. przez różnicowanie portfela, czyli jego dywersyfikację oraz przez zapewnienie odpowiednio długiego horyzontu czasowego. Pieniądzom trzeba po prostu dać czas na zarabianie.
l Warto też po raz kolejny przypomnieć, że inwestycja w fundusze nie musi wcale oznaczać jednorazowego ulokowania w nich całej przeznaczonej na to kwoty. Czasem wręcz warto rozłożyć proces budowania portfela nawet i na kilka lat. Zresztą dla wielu inwestorów to właśnie cierpliwe, systematyczne inwestowanie w dobrze zdywersyfikowany portfel może okazać się najlepszą metodą budowania swego kapitału.
l Trzeba przypomnieć, że dla każdego z inwestorów optymalnymi mogą okazać się bardzo różne portfele.
l Pewna odporność psychiczna bardzo przydaje się na giełdzie. Jeśli chcesz inwestować na rynku, to zostaw emocje na boku. Bo zarówno strach, jak i chciwość mogą słono kosztować!
REKLAMA