Po 2000 zł zadośćuczynienia od Skarbu Państwa dla dziennikarzy zatrzymanych (na niespełna godzinę) przez WOT przy granicy z Białorusią. Sąd: Zatrzymanie było legalne ale niezasadne
REKLAMA
REKLAMA
- Jak doszło do zatrzymania dziennikarzy?
- Czego żądali dziennikarze?
- Sąd Apelacyjny: Zatrzymanie było legalne, ale niezasadne i nieprawidłowe
- Wystarczy po 2000 zł zadośćuczynienia
Zatrzymanie było legalne, ale niezasadne i nieprawidłowe, ale kwota 5 tys. zł (którą wcześniej zasądził Sąd Okręgowy) zbyt wygórowana - ocenił sąd odwoławczy, który rozpoznawał apelację pełnomocnika WOT od wyroku pierwszej instancji. Pełnomocnik chciał albo oddalenia wniosków w całości albo - w razie ich uwzględnienia – zasądzenia nie więcej niż po 500 zł zadośćuczynienia.
Jak doszło do zatrzymania dziennikarzy?
Dziennikarze zbierali materiały do publikacji telewizyjnej na temat kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią. 30 listopada 2021 r. w okolicach wsi Guszczewina (powiat hajnowski) zatrzymali ich żołnierze WOT, którzy wspierali wtedy Straż Graniczną w działaniach na granicy.
Dziennikarze przebywali niedaleko strefy objętej wówczas stanem wyjątkowym. Żołnierze WOT wylegitymowali ich i ustalili tożsamość, ale potem kazali im udać się we wskazane miejsce. Tam niespełna godzinę dziennikarze czekali na przyjazd patrolu SG. Nie mogli odejść z tego miejsca, byli tam pilnowani przez WOT. Funkcjonariusze SG ponownie wylegitymowali całą trójkę, po czym zwolnili.
Czego żądali dziennikarze?
Po wcześniejszym prawomocnym stwierdzeniu przez sąd, że doszło do niewątpliwie niesłusznego zatrzymania, pełnomocnicy dziennikarzy wystąpili do sądu o zadośćuczynienie za doznaną krzywdę. Domagali się po 20 tys. zł.
Sąd Okręgowy w Białymstoku zasądził całej trójce nieprawomocnie po 5 tys. zł zadośćuczynienia od Skarbu Państwa, z odsetkami od dnia uprawomocnienia się wyroku do dnia zapłaty. Ocenił, że dziennikarzom odebrano na krótko możliwość swobodnego przemieszczania się i wyboru miejsca, w którym chcieli przebywać. Oznacza to, że zostali – choć krótkotrwale – pozbawieni wolności i był to czas przekraczający czas potrzebny do wylegitymowania przez WOT.
Sąd Apelacyjny: Zatrzymanie było legalne, ale niezasadne i nieprawidłowe
Sąd odwoławczy (Sąd Apelacyjny w Białymstoku) uznał za prawidłowe ustalenia zarówno sądu, który oceniał zasadność zatrzymania, jak i pierwszej instancji w sprawie o zadośćuczynienie, iż doszło do zatrzymania.
Nie była to tylko czynność legitymowania osób w celu ustalenia ich tożsamości - mówiła w uzasadnieniu sędzia Brandeta Hryniewicka. Zwracała uwagę, że przepisy ustawy o Straży Granicznej dają żołnierzom WOT - jeśli wspierają oni działania SG na granicy - uprawnienie do legitymowania tam osób.
Ale - jak zaznaczyła sędzia - czynność, której zostali poddani dziennikarze, przebywający w tym miejscu legalnie, nie była tylko legitymowaniem.
"Nie było żadnych okoliczności wskazujących, że osoby te mogły dopuścić się popełnienia przestępstwa (...). Dalsze czynności polegające na otoczeniu tych osób, na poleceniu udania się za żołnierzami na drogę, trzymania rąk przed sobą, opróżnienia kieszeni, złożenia na drodze rzeczy, które mieli, w tym sprzętu fotograficznego, to już nie było legitymowanie, to było zatrzymanie" - mówiła sędzia Hryniewicka.
"Było to zatrzymanie legalne (...), ale było niezasadne i nieprawidłowe" - dodała sędzia. Wyjaśniała, że było niezasadne, bo nie było podstaw, by - po wylegitymowaniu - przeprowadzać dalsze czynności z dziennikarzami, a nieprawidłowe, bo żołnierze się nie przedstawili i robili zdjęcia osób zatrzymanych.
Wystarczy po 2000 zł zadośćuczynienia
Sąd apelacyjny uznał jednak, że 5 tys. zł zadośćuczynienia - za zatrzymanie trwające niespełna godzinę - jest kwotą wygórowaną, "nie znajdującą uzasadnienia w okolicznościach tej sprawy". Sąd odwoływał się do innych orzeczeń w sprawach o zadośćuczynienie za niesłuszne zatrzymanie, zwracał też uwagę, że dziennikarze nie doznali uszczerbku na zdrowiu, a jedyną dolegliwością była konieczność oczekiwania na przyjazd Straży Granicznej.
Za kwotę adekwatną uznał 2 tys. zł dla każdego z wnioskodawców.(PAP)
rof/ agz/
REKLAMA